środa, stycznia 29, 2014

DORIS LESSING O KSIĄŻKACH





"Cechą naszych czasów jest to, że książki są kupowane, ale niekoniecznie czytane. Impuls do kupienia przychodzi z zewnątrz - zachęta w jakimś wywiadzie lub wzmianka w TV - ale taki rodzaj bodźca niekoniecznie gwarantuje, że czytelnikowi książka się spodoba. Podążanie za impulsem nie jest równoznaczne z poważnym czytelnictwem. Źródło problemu tkwi w tym, że wydawnictwami zarządzają księgowi, zainteresowani nie jakością literacką książki, lecz wyłącznie jej sprzedażą, a pisarze oceniani są jedynie według nakładu. Jednak niektórzy pisarze - i mogą to być ci najlepsi - nigdy nie sprzedają się w liczbie większej niż kilkaset do paru tysięcy egzemplarzy. A mimo to ich wpływ jest ogromny, głęboki i zatacza szerokie kręgi. Prawdziwe, dobre książki, te, które naprawdę wyznaczają model, nadają ton narodowemu piśmiennictwu czy kulturze, zawsze były i będą przeznaczone dla mniejszości. Żadna skala "promocji" nie zmieni takiej książki w bestseller. Zostaną tylko niesprzedane egzemplarze, piętrzące się w magazynach, a potem oddawane na przemiał.   
Te ogromne firmy wydawnicze, międzynarodowe imperia, sprawdzają się w przypadku wielkich szlagierów, bestsellerów, a nawet poważnych i uznanych pisarzy, którzy są tam dobrze traktowani i chronieni. Nalezie do takich i jestem za to bardzo wdzięczna. Gdzieś pomiędzy księgowymi a handlowcami poukrywani są ludzie, którzy namiętnie kochają literaturę, ale ci raczej wyglądają na zahukanych i potrafią cichym głosem wyznać: "Kiedyś namiętnie czytywałem, ale obecnie nie mam na to czasu" - ponieważ są potwornie przepracowani. Dobre książki są wydawane, dobrzy pisarze utrzymują się, ale najbardziej poszkodowane są dzieła mało znane, rzadkie czy wyjątkowe. Każdy z nas przejmujących się losami literatury, posiada jakiś wykaz książek wyczerpanych w księgarniach, w ogóle nie wydanych lub wydanych, ale zlekceważonych przez samego wydawce, który nie troszczy się o ich sprzedaż. Na dłuższą metę zaniedbywanie tych trudnych do sprzedania książek bardzo źle wpłynie na rynek wydawniczy jako całość. Kiedyś wydawcy dobrze wiedzieli, jak ważne są takie książki, te kipiące źródełka żywotności. Niektórzy z nas z rozrzewnieniem wspominają czasy, gdy wydawca mawiał: " Ani pani, ani ja nie zarobimy grosza na tej książce, ale powinna zostać wydana".

("Spacer w cieniu" Doris Lessing, str. 144-145)

2 komentarze:

  1. W sumie sporo jest książek, które kiedyś uwielbiałam i teraz nawet chętnie bym kupiła, ale niestety już nigdzie nie można ich dostać :(. A nowych polskich romansideł na pęczki! ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się! Często ubolewam nad tym, że niektórymi perełkami nie interesują się żadne wydawnictwa, a starocie, które chętnie bym kupiła i oczywiście przeczytała, zazwyczaj są wznawiane dopiero, gdy Hollywood sobie najpierw o nich przypomni... ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za odwiedziny i komentarze, które zawsze chętnie czytam i na które staram się w miarę możliwości odpowiadać:-)